Ostatnio, szczególnie w lecie, dopada mnie smutna myśl, że moje dzieci nie doświadczą już tego, czego ja doświadczyłam w dzieciństwie. Nie zobaczą rozgwieżdżonego nieba, nawet leżąc nocą na pokładzie żaglówki przycumowanej do dzikiego leśnego brzegu. Zanieczyszczenie światłem, podobnie jak zanieczyszczenia środowiska, wpływa na warunki i kondycję życia nie tylko ludzi, ale i licznych gatunków zwierząt.
Wiemy, że obecnie nasz świat zmaga się z różnego rodzaju zanieczyszczeniami - od zanieczyszczenia powietrza pod względem stężenia rakotwórczego benzopirenu i stężenia pyłu PM10, po zanieczyszczenie plastikiem, pestycydami i rozpuszczalnikami przemysłowymi wód mórz i oceanów, aż po zanieczyszczenie gleby wywołane nie tylko działalnością przemysłową dużych koncernów przemysłowych, ale również zbyt intensywnym nawożeniem gleb w rolnictwie.
Zupełnie nieodkrytym zjawiskiem pozostawało dla mnie do tej pory zanieczyszczenie światłem, którego występowanie wpływa na funkcjonowanie człowieka, dzikich zwierząt oraz na klimat.
Według Darksky.org, mamy do czynienia z kilkoma typami zanieczyszczenia nieba światłem:
Glare - czyli nadmierna jasność, która powoduje dyskomfort
Skyglow - czyli rozjaśnienie nocnego nieba nad terenami zamieszkanymi
Light trespass - czyli światło, które jest obecne tak, gdzie nie ma uzasadnienia, by występowało
Clutter - czyli jasne, zagmatwane i nadmierne zgrupowania źródeł światła, "zatłoczenie" światłem
Świetny słownik światła i oświetlenia znajdziecie tutaj.
Zjawisko "zaśmiecenia" świata światłem jest powszechne i, jak podaje American Association of The Advancement of Science, dotyczy 80% naszej planety i rośnie o 6% rocznie w krajach Ameryki Północnej i Europy.
AAAS podaje również stopnie zanieczyszczenia nieba:
Pristine sky
Degraded near the horizon
Degraded to the zenith
Natural sky lost
Milky Way lost
Cones active
Nie pokuszę się o tłumaczenie wymienionych terminów na język polski ze względu na brak wiedzy na temat sposobu mierzenia i skali zanieczyszczenia świata światłem, ale można śmiało przyjąć, że w najlepszej sytuacji jest ta część planety, w której poziom zanieczyszczenia światłem oznacza się jako "pristine sky" (dziewicze niebo), a w najgorszej znajduje się ta, która otrzymuje ocenę "Milky Way lost". Gwieździste niebo jest niemożliwe do podziwiania w takich krajach jak Singapur, Kuwejt, Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie - tutaj ponad 50% populacji nigdy nie doświadczyło widoku czarnego, "dziewiczego" nieba, natomiast w najlepszej sytuacji są mieszkańcy Czadu, Republiki Środkowoafrykańskiej, Madagaskaru, Somalii, Gwinei.
Jak jest w Europie?
Zgodnie z danymi publikowanymi przez magazyn Nature, 90% Europejczyków doświadcza zanieczyszczenia światłem, a dla 2/3 ludzi żyjących w UE ludności Unii Europejskiej „noc” tak naprawdę nigdy nie nadchodzi. 50% z nas nie ma możliwości zobaczenia Drogi Mlecznej - galaktyki, w której żyjemy.
Zaśmiecenie świata światłem wpływa nie tylko na ludzi, ale również zwierzęta. U ludzi i zwierząt światło reguluje czynności fizjologiczne, takie jak np. sen, a także wpływa na orientację w przestrzeni, etapy spoczynku i aktywności, a nawet na relacje między gatunkami. U roślin światło reguluje procesy kwitnięcia i spoczynku zimowego. Wszechobecne sztuczne światło sprawia, że te regulacja zostaje zaburzona. W wyniku nadmiernego oświetlenia planety, ptaki migrują o nieodpowiedniej porze w skali roku i mają trudności w dotarciu do żerowisk (za Iloną Hałuchą i jej relacją z III Międzynarodowej Konferencji Naukowo-Technicznej Transeia).
Co możemy zrobić?
Żeby nie robić jak hipochondryk, który skanuje artykuły o objawach chorób, ale nie dociera do akapitu, jak je leczyć, podaję kilka sugestii (za International Dark-Sky Association), co możemy zrobić, by podbudzić procesy lecznicze i zredukować zanieczyszczenie światłem w miejscu, w którym żyjemy:
Nie używaj lub ogranicz użycie świateł dekoracyjnych - szczególnie dużo światła emitują dekoracje na festiwalach, festynach i wszelkich imprezach okolicznościowych w okresie letnim, które świecą dzień i noc, warto mieć jednak świadomość, że jeśli masz je w ogrodzie i nie chcesz z nich rezygnować, zastąp te elektryczne takimi, które są napędzane światłem słonecznym (mini zestaw w Ikei kosztuje grosze)
Na zewnątrz stosuj zakryte żarówki skierowane w dół - w tym temacie niestety niewiele zależy od szarego człowieka, a dużo od polityki dużych miast - oświetlenie ulic i autostrad powinno być odpowiednio zaprojektowane, aby zbyt dużo światła nie odbijało się od nieba, istnieją również systemy oświetlenia zewnętrznego, które automatycznie wyłączają np. latarnie uliczne, gdy księżyc świeci jasno. W Europie świadomość takich rozwiązań jest coraz większa, a w Polsce? Nie wiem, ale wyjrzę za okno...
Używaj żarówek LEDowych - w ten sposób zmniejszasz luminację bez pogorszenia widoczności, wspomniane przeze mnie stowarzyszenie IDA zaleca, aby do oświetlenia zewnętrznego stosować wyłącznie źródła ciepłego światła (niskociśnieniowe diody sodowe (LPS), wysokociśnieniowe sodowe (HPS) i diody LED o niskiej temperaturze barwowej - jak kupujesz żarówkę LED, sprawdź oznaczenia na opakowaniu)
Minimalizuj użycie światła w domu i zdobywaj wiedzę, jak to jest z tym zanieczyszczeniem - im więcej wiesz, tym bardziej aktywnie przeciwdziałasz
Niby niewiele możemy zrobić samo - tak wiele zależy przecież od wielkich koncernów przemysłowych, polityków, włodarzy miast i wielkich możnych tego świata. Jednak lepiej zrobić cokolwiek w kwestii ochrony przyrody, niż nie robić nic. Działaj, bo możesz! :)
Źródła:
Autor:
Marta Steiner
Comments